Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/488

Ta strona została przepisana.

niają zbrodnię? Lecz ja cię widziałam, ja cię przeczuwałam, i dla tego tylko jeszcze nie umarłam, pędząc swe życie na tym ohydnym dworze, żem czuła twą obecność... chciałam jeszcze żyć, ażeby kiedykolwiek podziękować ci za twe poświęcenie, i konając powiedziéć ci: „Kochałam cię, don Simonie, kocham cię, i oprócz ciebie nikogo więcéj nie kochałam jak tylko Boga.“
Vasconcellos głucho jęknął, Izabella nie myliła się: on kochał ją namiętnie, lecz ciągle walczył ze swoją namiętnością; była-to miłość bez celu, miłość bez nadziei — było-to ubóstwianie.
W téj chwili Vasconcellos byłby oddał swe życie na tym, a nawet obiecywane na tamtym świecie, gdyby wiedział, iż ofiara tego życia przyniesie jéj choćby chwilkę szczęścia; lecz jéj słowa padały mu na serce jakby roztopiony ołów; strasznie cierpiał, chciałby był uciec.