Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/490

Ta strona została przepisana.

Izabella wyciągnęła rękę, którą don Simon ucałował z zapałem.
A teraz oddal się, don Simonie; moja ręka jest twoją, moje serce jest twojém, lecz moje życie jest w ręku Boga! W klasztorze będę się modlić za ciebie, za ciebie, który jesteś moim opiekuńczym aniołem, i za ciebie, który jesteś moim złym duchem.
Izabella królewskim ruchem rękę wskazała na drzwi.
Zgnębiony Vasconcellos stał na miejscu jakby skamieniały, i nie myślał być posłusznym. Wzniósł ręce i zgiął nogi, jak gdyby chciał uklęknąć.
Lecz nagle gasnąca lampa rzuciłąa gwałtowny ostatni płomyk. W téj chwili wzrok Vasconcellos’a spoczł na hebanowym fotelu o wysokich poręczach, na którym Ineza tak często siedzęc, rumieniła się pod wpływem jego głosu.
Vasconcellos raptem wstał, wyprosto-