— Daję słowo honoru, żem go nigdy nie widziała.
— Lecz on i mnie mówił o Waszéj Królewskiéj Mości. Powiedział mi: „Broń ją...
kochaj... kochaj ją... tym sposobem wynagrodzisz jéj za wszystkie obrazy i krzywdy, które jéj twój brat wyrządził...
Królowa uśmiéchnęła się w celu ukrycia pomięszania.
— Tak jest — mówił daléj infant tonem ostrym, jakby rozmawiając sam z sobą — z jego rad można wnioskować, że ten człowiek ma wykształcony umysł i dobre serce. Za każdym razem, ilekroć mój brat obraził mnie, on przychodził do mnie, pocieszał mnie i odprowadzał od myśli dążących do zemsty. Ktokolwiek on jest, jak już powiedziałem, jestem obowiązany okazywać mu wdzięczność... Lecz ta tajemnica, jaką się otacza, zatrważa mnie... Ja nie mogę kochać teg0
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/509
Ta strona została przepisana.