Ta strona została przepisana.
IV.
Oberża na przedmieściu.
ALKANTARA
Zmierzchać się zaczynało, i światła gasły zwolna we wszystkich oknach domów Lizbony. Niebo pokryte było chmurami, za które skrył się księżyc. I gdyby nie kilka latarń, które gorzały nad bramami bogatych mieszczan (wbrew nie dawno wydanemu przez króla zakazowi) i kilka lampek, palących się przed wizerunkami madonnów — miasto w zupełnéj było-by pogrążone ciemności