Ta strona została przepisana.
Ktoś silnie zasztukał do bramy zamkowéj.
W téj chwili zegar wybił ósmą.
— Literalnie wypełniają twoje rozkazy, milordzie — pomyślał sobie Yasconcellos —
przyjemnie jest miéć do czynienia z takim przeciwnikiem...
— Co, co? — zapytała królowa.
— Dwudziestu podłych ludzi przyszło cię porwać, królowo — odpowiedział Simon.
— Dwudziestu, mówisz! — zawołał infant. — Ich dwudziestu!... Ależ, jesteś albo szalonym, albo zdrajcą!
— Milcz! — rozkazująco powiedziała królowa.
Potém dodała, nie spuszczając oczu z Simona.
— Zupełnie ci zawierzam. Cokolwiekby się stało, oświadczam, że ty mnie nie zdradzasz.
Infant zaczął biegać po pokoju wielkiemi krokami.