Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/521

Ta strona została przepisana.

drżącym głosem; — lecz myślałem że działam z woli Waszéj Wielmożności... Ja wypełniam tylko rozkazy mego dowódcy, kapitana Ascanio Macarone.
— Wszyscy będziecie ukarani, — rzekł Vasconcellos, tonem urywkowym, jakim zwykle mawiał Castelmelhor; wasz kapitan dostanie dymissyę, ażeby wszyscy widzieli, że nie wolno bezkarnie napadać na rezydencyę królowéj i obrażać flaggi francuzkiéj która powiewa nad pałacem... Idźcie precz!
Wszyscy byli posłusznymi.
— Zaczekajcie! — zawołał Vasconcellos; — co to za człowiek, nie w mundurze królewskich Fanfaronów?
I Simon wskazał na Sir Wiliama.
— To Anglik, — odpowiedział Antunez.
— Dla czego jest migęzy wami?
Antunez wachał się czy odpowiedziéć.
— Jestto sekretarz lorda Fenshave, — wyjąkał nareszcie Manuel.