Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/526

Ta strona została przepisana.

— Odchodzę, — rzekł książę, pomyślawszy jeszcze kilka chwil; — nie mogę powiedziéć, że ci się zupełnie powierzam, jakkolwiek rekomenduje cię człowiek, którego szanuję... który dowiódł swego przywiązania do mnie... lecz od którego jakaś tajemna siła odstręcza mnie. Odchodzę, nie dla tego że chcę bydź posłusznym jego tajemniczym rozkazom; lecz dla tego że chcę wypełnić wolę królowéj.
Królowa z roztargnieniem odpowiedziała księciu na nizki ukłon jaki jéj po tych słowach oddał, Izabella z trudnością ukrywała swą niecierpliwość.
— Idźcie moje kochane dzieci, — powiedziała królowa do swoich dworskich panien, skoro don Pedro wyszedł; — powrócicie skoro was zawołam.
— Powiedźcie Jego królewskiéj Wysokości, — dodał Vasconeellos; — że éj Królewska Mość królowa prosi go ażeby się nie