oddalał z pałacu. Wkrótce będzie chciała z nim pomówić.
Vasconcellos i Izabella pozostali sami.
Była to ich piérwsza schadzka, po nocnej scenie w pałacu de Souza. Izabella czuła że jest niespokojny wszystkie uczucia wzburzyły się w niéj, Vasconcellos nie zaczynał mówić, i to jego milczenie jeszcze bardziéj powiększało niespokojność królowéj: nakoniec ona postanowiła zacząć rozmowę.
— Co masz mi powiedziéć, don Simonie? — zapytała głosem dźwięcznym lecz drżącym., w którym przebijały się jakieś jéj tajemne nadzieje.
— Mam do ciebie, królowo, wielką prośbę, — odpowiedział Vasconcellos, — najprzód pozwól mi przedstawić ci jedno zapytanie od czasu, jak władza tyrana nie cięży nad tobą, czyś nie miała zamiaru, zagrzebać swéj młodości w celi?
— Niewiem... jeszczem się nie namyśli-
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/527
Ta strona została przepisana.