ła... Świat uważał mnie za żonę Alfonsa. Czemżeż mam bydź teraz, kiedy niemam prawa słuchać głosu mego serca?
— Można stan zmienić, nie poniżając się. Nieraz królowe pozostawały na Ironie po upadku swych mężów.
— Nie rozumiem cię don Simonie.
— Teraz nie mogę się odważyć, — powiedział Vasconcellos ze smutkiem. W téj chwili upadam na drodze, po któréj szedłem długo i odważnie... Zdaje mi się, że zmieniając drogę, zdradzam obowiązek, zapominam o przysiędze, i... Ach wysłuchaj mnie i umocnij mnie... Ja kocham cię!
Ostatnie słowa szybko spłynęły z ust Vasconcellosa. Po ich wymówieniu natychmiast zamilkł. Chciał by je cofnąć, za ich cofnięcie oddałby swe życie.
— Kochasz mnie! — powtórzyła Izabella i w jéj oczach zabłysła radość. Lecz radość
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/528
Ta strona została przepisana.