Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/529

Ta strona została przepisana.

ta w krotce zlodowaciała pod zimnym i ponurym wzrokiem Vasconcellosa.
— Zdarzają się chwile, — powiedział Simon, — kiedy namiętność przechodzi w szaleństwo; w te chwilę można skazać jedném słowem całe swoje życie przepędzone w męstwie, oddaniu się obcéj osobie.
Vasconcellos zatrzymał się; potem dodał bardzo cichym głosem:
— Ja wymówiłem takie słowo. Odkryłem ci to: com powinien był ukrywać przed tobą na wieki, jeżeli nie chce sam sobą pogardzać, jeżeli nie chce być winnym podłości w swoich własnych oczach.
— Jakto! — zawołała Izabella; — czyż to słowo jest występkiem?...
Litój się nademną, — przerwał don Simon; — dla ciebie byłbym zapominał o jedynych, szczęśliwych dniach mojéj młodości!.. Dla ciebie, byłbym zdradził pamięć piérwszéj jedynéj méj miłości!... ponieważ miłość sil-