my synowie domu de Souza, siadamy, kiedy jesteśmy konającymi. Ojciec nasz był spokojny; jednak na jego twarzy pokazała się bladość już nie tego świata.. Uklęknęliśmy...
Obok mnie klęczał Castelmelhor, Ojciec wyciągnął nad nasze głowy swą białą i drżącą rękę; jego oczy już kołem stojące przeniknęły do głębi serc naszych. Ja płakałem; don Ludwik, brat mój, także płakał: od téj chwili nie wierzę w łzy.
Umierający ojciec rzekł do nas: „Dzieci! Kochajcie króla; cierpcie za niego; umrzyjcie za niego!”
Ojciec kazał nam na to przysiądz.
Don Ludwik przysięgną! pierwszy; ja położywszy rękę na silnie bijącém sercu, powiedziałem: „Oby dał Bóg, ażebym jak najprędzéj mógł zadosyć uczynić téj przysiędze.”
Mówiłem szczerze. O! wierz mi, ja kochałem Alfonsa, cierpiałem za niego, chciałbym nawet umrzéć dla niego. Bo czyż jest
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/531
Ta strona została przepisana.