Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/534

Ta strona została przepisana.

wznosie; na usta wyszczerzył się gorzki uśmiech.
— Wstań! — zawołała Izabella z mocą, — ani słowa więcéj!... Ah! Musiałem więc nizko upaść, skoro mnie chcę zamienić na bierne narzędzie lub mnie chcę sprzedać za cenę politycznéj intrygi!... O! we Francyi, w mojéj ojczyźnie, obrazić słabą kobiétę jest czynem nieszlachetnym, czynem który kala herb rycerski!... Obrońco honoru domu de Souza! zdradziłeś swe obowiązki, korzystając z mego zapomnienia się; raz moje usta wymówiły słowo... którego teraz wyrzekam się, czy słyszysz mnie?... a tobie się zdaje że masz prawo mnę rozrządzać!... Czyż jestem córkę twego wassala?... Czyż zostałeś mym panem, dla tego żeś mnie wziął pod swą opiekę, o którą cię wcale nie prosiłam. Powtarzam jeszcze raz: hańba waszemu domowi w którym zdrada zdaje się bydź spad-