Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/535

Ta strona została przepisana.

kiem dziedzicznym. Raz na zawsze zabraniam panu pokazywać się przedemną!
Izabella wstała i chciała wyjść, lecz siły ją zdradziły. Prawie bez zmysłów padła na krzesło: wzruszenie zabiło ją.
Vasconcellos zbladł jeszcze bardziej aniżeli królowa. Stał nieruchomy, załamawszy ręce i spuściwszy głowę na piersi. Pomimowolny strach szarpał mu serce.
Musiał on, w brew swemu życzeniu i w brew jéj woli, rzucie tę kobietę w objęcia innego, — kobietę, która była tak czarującą w swym smutku, kobietę, która go chciała obrazić, a każda jéj obraza była nową wskazówką jéj miłości!... On nie mógł się uspokoić w swéj żałości: jego bowiem obowiązkiem było — ułożyć stos, na którym miały zgorzéć ich wspólne nadzieje; jego obowiązkiem było skazać się na ofiarę.
Don Simon był tylko człowiekiem. Jego wola osłabła razem z siłą ciała. Vasconcel-