Ta strona została przepisana.
— Bądźcie szczęśliwi! — rzekł mnich głucho.
Potem powrócił do swojéj celi.
Już było bardzo późno. A jednakże dzienne czynności mnicha jeszcze nie były załatwione.
Mnich niejakiś czas chodził po swojéj celi, myślał i układał sobie w głowie jakieś zgmatwane sprawy.
Tak muszę zrobić, — wyszeptał nakoniec, — co chwila powiększa się złe w Portugalii; dłużéj czekać byłoby występkiem!
Mnich zadzwonił.
Wszedł służący.
— Idź do pałacu Castelmelhora, — powiedział; — albo nie, zaczekaj!
I na pół głośno dodał:
— Sprobójmy odwrócić rękę Souzy od tej nowéj zbrodni!.. Idź do domu wielmożnego lorda Ryszarda Fenshave; poproś jego sekretarza Sir Wiliama, i powiedz,