Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/564

Ta strona została przepisana.

Padewczyk natychmiast wstał i schował chustkę do kieszeni.
— A dla czegóżeś mię przywołała, idol mio? zapytał Włoch z ironicznym uśmiéchem.
— Mówiono mi... Lecz czy czasem pana nie obrażę, ofiarując mu ten brylant?
— Prześliczna miss, dajesz mi pytanie, na które może rozsądnie odpowiedziéć dziecko jeszcze nie odstawione od piersi.... Przysięgam na Bachusa! Mógłżebym się obrazić? Dla czegóżby?.. Będę nosić ten pierścień do śmierci, a nawet po śmierci, prześliczna Arabello!
Włoch zważył pierścień i ocenił brylant.
— Dadzą mi za niego sto pistoli, — pomyślał. — Lecz czego ona u djabła chce.
Arabella widocznie się zmięszała. Zuchwałość Pądewczyka wzięła za obejście