Ta strona została przepisana.
znali ze słów Ascania Macarone — nie spostrzegł, że jest szpiegowanym; lecz w jednym ze swoich nagłych zwrotów zetknął się z Padewczykiem.
— Którędy droga do oberży d’Alcantara? — spytał Simon.
— Idę tam — odpowiedział Macarone, zmieniając głos.
— Jeżeli pozwolisz, panie kawalerze, pójdziemy razem.
— I owszem, mój szlachcicu! o! bo widać zaraz, że jesteś szlachcicem... a ponieważ i ja nim jestem... wypada być dla siebie nawzajem grzecznymi.
— I ja tak sądzę, panie kawalerze.
Simon powiedział te słowa dosyć oschłym tonem; a zarzuciwszy kaptur na głowę, przyśpieszył kroku. Macarone toż samo uczynił. Po kilkakroć chciał wszcząć rozmowę; lecz z obawy, by się nie zdradzić, zaniechał tego.