Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/576

Ta strona została przepisana.

— Trochę... Lecz spieszmy się teraz.
— Jestem na twoje rozkazy... Czyś przyniósł sto lujdorów?
— Bezwątpienia — odrzekł Conti — lecz zatrzymam je przy sobie.
— Skoro tak, sam pójdziesz do pałacu.
— Doprawdy?.. W takim razie, jutro, zamiast miss Fanshaw, ujrzysz na schadzce trzech lub cztérech lokai milorda, którzy potrzaskają kości waszéj Wielmożności.
Ascanio pomyślał chwilę.
— Senor Conti — rzekł wreszcie — jesteś nieszczęśliwy i znałeś niegdyś pomyślniéjsze dni; okrucieństwem — by było pozbawiać cię tego szczupłego zarobku. Pomyślność czyni nas wspaniałymi, to wiadomo: przeto oddam ci darmo usługę, któréj żądasz odemnie i dopomogę ci moim wpływem.
— To bardzo pięknie z twéj strony! — odrzekł ironicznie Conti — idźmy!
Gdyby dawny faworyt niemiał był planów