Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/577

Ta strona została przepisana.

na przyszłość, w których zjszczenie wierzył, nie byłby za tak małej cenę dochował tajemnicy Padewczykowi; lecz liczył na swoje widzenie się z Castelmelhor’em; zobaczemy zaraz czy jego rachuby były prawdopodobne.
Przeszli obaj kratę ogrodu i udali się spiesznym krokiem ku pałacowi hrabiego. Tę no cną wycieczkę odbywali w milczeniu. Każdy z nich myślał o swoich interesach. Conti przysposabiał się do spotkania: rozważał w jaki sposób ma się odezwać i obmyślał warunki. Piękny kawaler Padewski marzył o obfitych żniwach, wspaniałych parkach, zamkach feodalnych i ładnych wassalkach. Nie posiadał się z radości, i gdyby był sam, nie wątpliwie na znak ukontentowania, zatańczył-by menueta na środku ulicy.
Przybyli wreście na próg pałacu. Ascanio był w uniformie; wszedł przeto i wpuścił za sobą Antoniego Conti.
Następnie odźwierny stojący przy drzwiach