Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/584

Ta strona została przepisana.

— Starszy Souza pomyślał przez chwilę.
— Otrzymasz to wszystko — rzekł w reszcie rozciekawiony — Lecz mów prędko.
— Zeszłéj nocy — rzekł Conti — w kaplicy klasztoru Benedyktynów, księże infant zaślubił pannę de Savoie-Nemours, królowę, jeżeli ten tytuł lepiéj wam się podoba, senor... i ręczę wam że ani myśli rozłączyć się z nim.
— Ależ to jest zbrodnia obrazy majestatu! — poszepnął Caslelmelbor — są w mojéj mocy! wszelka przeszkoda zniknęła!.. jestem...
— Niech Bóg strzeże Waszą Królewską Mości! przerwał Conti, kłaniając się aż do ziemi.
Spojrzenie dumy rozjaśniło oko Castelmelhor’a, który odepchnął, gwałtownie krzesło i postąpił kilka kroków.
— Królem! — pomyślał — królem ja!.. Zbyt długo wachałem się... Do dzieła! Ten