zwitek, zawarty w klasztorze będącym schronieniem mnicha, zwiastuje spisek, lada chwila mogący wybuchnąć... Czas nagli! trzeba go uprzedzić!
Zatrzymał się i spojrzał na Conti’ego.
— Mogę liczyć na tego człowieka — mówił daléj — gdyż ja jestem ostatnią jego nadzieją; odemnie wszystkiego się spodziewa.
— Jakież są twoje rozkazy, senor? — odezwał się Conti.
— Mnich najpiérw! — zawołał Castelmelhor z wybuchem nienawiści — mnich! Tego się należy pozbyć! Dopóki będzie wolny, miéć będę w nim nieprzyjaciela, tém strasziejszego że jest nieznanymi skrycie działa... Każę go schwytać.
— Lecz nie otwarcie, senor, i nie we dnie; gdyż cała Lizbona podniosła by, — się jak wąż, któremu na ogon nadeptano.
— Zgoda więc, w nocy, potajemnie.
— Co do więzienia, nie wiem któreby
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/585
Ta strona została przepisana.