Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/588

Ta strona została przepisana.

— Jedźmy więc.
— Słówko jeszcze!.. Niepowiedziałem wam wszystkiego co wiem... Wasz brat, Simon de Vasconcellos, jest w Lizbonie.
Castelmelhor zatrzymał się, brwi marszcząc.
— Mówiono mi o tém! — szepnął — Czy widziałeś go?
— Widziałem... w pałacu Xabregas... z infantem i królową.
— Tamże to jego miejsce! — rzekł Castelmelhor z goryczą obym tylko nie znalazł go na mojéj drodze!
Gdy wymawiał te ostatnie słowa, jego głos nabrał groźnego brzmienia. Zeszedłszy ze schodów swojego pałacu, dodał:
— Zostań tu i bądź gotów na każdy mój rozkaz... Polecisz komu... nąprzyklad... tém u błaznowi Padewczykowi... pochwycić mnicha. Dla ciebie zachowuję cóś ważniejszego.
I wskoczył do karety, która potoczyła się szybko do pałacu królewskiego.