Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/593

Ta strona została przepisana.

nie. Lecz Alfons nie dostrzegł tego: uderzyła go jedynie myśl, że nie będzie już potrzebował zajmować się niczém, coby miało jakikolwiek pozór poważnej sprawy.
— Jakiżto sposób? — zawołał — mów prędzéj, a dajemy ci królewskie słowo, że w nagrodę otrzymasz co tylko od nas zażądasz.
— Nie żądam niczego, najjaśniejszy panie; obsypany już jestem łaskami Waszéj Królewskiej Mości... Co się zaś tycze sposobu... niedługo się wytłumaczę... Wszak nie lubisz Wasza Królewska Mość podpisywać pewnych aktów...
— O! nie! nie! — rzekł żywo król.
— Kazałem więc wyryć pieczątkę, która naśladuje do złudzenia podpis Waszéj Królewskiéj Mości.
— A! to doskonale.
— Tym sposobem, najjaśniejszy panie.
— Nie będziesz mi już przedstawiał nigdy łych nieznośnych pargaminów?...