Ta strona została przepisana.
— Nigdy, najjaśniejszy panie... i oto ostatnie, które Wasza Królewska Mość podpiszesz.
Castelmelhor wymówił te słowa ze wzruszeniem, tak przystosowanie było uderzające i okrutne; dobył następnie z pugilaresu dwa, już przygotowane pargaminy.
Na ten widok, król zbladł i cofnął się jak dziecko, któremu podają napój gorzki i odrażający..
— Lecz to zdrada, mości hrąbi! — rzekł — obiecujesz mi, że nie będę już podpisywał, a tymczasem podajesz mi znowu...
— To ostatnie, najjaśniejszy panie.
— Idź do djabła!
Castelmelhor schował pargaminy do kieszeni.
— Jak się podoba Waszéj Królewskiéj Mości! — rzekł — myślałem, że królewskie polowanie sprawi mu przyjemność, lecz...