Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/602

Ta strona została przepisana.

śnie polował na lisa w hrabstwie Northumberland.
Ascanio, nieukontentowany, wyskoczył z łóżka i zszedł obaczyć, co za natręt przerwał sen jego.
— Mój szanowny kolego — rzekł, ujrzawszy Conti’ego — czy nie przestaniesz nadużywać mojéj ku lobie życzliwości? Zaprowadziłem cię do Castelmelhor’a, więcéj zrobić dla ciebie nie mogę... Życzę dobréj nocy.
To powiedziawszy, odwrócił się i chciał powrócić do łóżka; lecz Conti zatrzymał go.
— Rozkazuję ci pozostać — rzekł.
— Hę!.. ty?.. ah! ah! ab! ah!.. Rozkazujesz mi?..
Conti, za całą odpowiedz, pokazał mu rozkaz Castelmelhor’a, który mianował go swoim zastępcą.
Ascanio przetarł oczy i przeczytał.
— A co! — zawołał — nie mówiłem że