Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/608

Ta strona została przepisana.

ża katedry panuje nad mniejszemi kościołami. Baltazar niósł na plecach ciężki worek, porządnie wyładowany. Mnich przywołał go i dał znak wszystkim aby pozostali.
Baltazar wraz z workiem przysłany był przez milorda, który, nie widząc się z mnichem dnia poprzedzającego, udzielał mu pomocy, celem utrzymywania zapału pospólstwa dla sprawy Wielkiej Brytanii.
Mnich natychmiast zrobił z niego użytek. Rozdzielił pomiędzy ubogich, otaczających go, obfitą jałmużnę, tak dla nich jak i nieobecnych ich braci. Błogosławieństwa wybuchły ze wszystkich stron, wraz ze szczercmi przyrzeczeniami.
Ajenci mnicha zbliżyli się wówczas jeden po drugim, i uwiadomili go o wszystkiém, o czém się dowiedzieli.
Większa część nic nie wiedziała. Miasto było spokojne i dwór zdawał się być pogrążonym w zwykłéj odrętwiałości. Jeden jednak