Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/619

Ta strona została przepisana.

muzyki obudwóch oddziałów wesołe wygrywały piosenki.
Fanfaronom królewskim przodował piękny Padewski kawaler. Na jego, toku błyszczała zdała brylantowa gwiazda, — a jasno-błękitny strój jego. zdawał się urągać szarawéj oponie, którą się niebo powlekło.
Mimo pozornéj wesołości, na wszystkich jednak twarzach jakiś nieokreślony malował się smutek. Sam tylko Alfons, będący zupełnie pod wpływem téj chwilowéj zabawki, puścił wodze wesołości.
— Przyjacielu Vintimille — odezwał się do Conti’ego — nie uwierzysz, ile mię cieszy twój powrót! gdyby nie ten smarkacz, hrabia, który ze mną wszystko co tylko chce robi, od Bóg wie jak dawna byłbym cię znowu do siebie powołał; bo.... jak mi się zdaje, przypomniałeś mi się przez ten czas najmniéj ze trzy razy; lecz jakoś zmieniłeś się na wygnaniu...