Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/624

Ta strona została przepisana.

ciela pocałunek pokoju. Milczący siedział nieporuszenie, jakby piorunem rażony. Usłużny Conti odpowiedział za niego:
— Jego Excellencja postąpiłaby w podobném zdarzeniu tak jak i my wszyscy, a zdrajca chybaby po naszych trupach dostał się do świętéj osoby Waszéj Królewskiéj Mości.
— Dobrześ powiedział, przyjacielu Vintimille — odrzekł król uspokojony — Ucałuj naszą-rękę i nie mówmy już o tém.
Uczta pociągnęła się do samego wieczora.
Większa część dworzan, okalających stół, a będących sprężynami Castelmelhora, była świadoma spisku. Reszta się tylko domyślała.
Wino jednakowoż wywołało wesołość sztuczną; a gdy wstano od stołu, stan biesiadników obiecywał ochocze łowy.
Przy odgłosie trąb udano się w drogę. Sześciu rycerzy Niebokręgu, niosąc zapalone pochodnie, poprzedzali Króla. W osta-