dzono go ku nadbrzeżu rzeki i wsadzono do łodzi, która natychmiast od lądu odbiła.
Wszystko to wykonał ów mniemany rycerz Niebokręgu. Usiadł on w łódce obok Alfonsa i z uszanowaniem pocałował jego rękę. Przestraszony król utracił przytomność.
— Senor — rzekł nieznajomy do kapitan łodzi, oddając mu więźnia — powierzam twym staraniom Alfonsa; niechaj mu będą oddawane hołdy, jakie mu się jako królowi przynależą. Swoją głową odpowiesz senor za życie Alfonsa przed hrabią Castelmelhor.
Hrabia tymczasem z niecierpliwością oczekiwał na brzegu rzeki powrotu łodzi. A gdy ta do lądu przybiła, przybliżył się natychmiast do rycerza Niebokręgu, i za rękę go chwycił.
— Czy już koniec? — żywo zapytał.
— Koniec — odpowiedział nieznajomy, wyrywając swą rękę.
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/635
Ta strona została przepisana.