Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/648

Ta strona została przepisana.

ukrywa; muszę koniecznie wykryć tę tajemnicę.
Mnich szedł krokiem pewnym; w chodzie i ruchach jego nie było téj niespokojności, jaką zwykle widziéć można u więnźi, czychających na dogodną chwilę do ucieczki. W istocie téż nie myślał on o tém. Wiedział że go prowadzą do Limoeiro, i rachował na swe liczne w tém więzieniu znajomości.
Na nieszęście omylił się w swych rachubach. Instrukcja, dana Padewczykowi, wypadek ten przewidziała; ten téż ją co do joty wykonał.
Gdy się już zbliżyli do więzienia, Macarone zatrzymać się kazał oddziałowi, i zarzucił na ramiona mnicha płaszcz jednego z rycerzy Niebokręgu. Mnich chciał stawić opór; lecz dwadzieścia silnych rąk pochwyciło go i okręciło w płaszcz, jak-by w pieluchy nowo-narodzone dziecię. Następnie czterech ludzi wzięło go na barki.