Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/654

Ta strona została przepisana.

— Nie stracisz nic, a zyskasz przeszło sto gwinej z wyobrażeniem króla Karola; są one tu, w tym worku.... Oto, posłuchaj mnie... mam w Lizbonie przyjaciela....... krewnego, któregom od dawna nie widział, lecz któremu chciałbym zostawić jaką pamiątkę.
— Jak się on nazywa.
— Baltazar.
— Widać, że ów mnich nizkiego pochodzenia — pomyślał Macarone. — Znam tego Baltazara — dodał głośno — służył niegdyś u mnie.
— Wysoki?....
— O! ogromny!.. Jakbym go widział!... Czy trzeba mu będzie dać parę gwinej?
— O nie! Trzeba mu tylko oddać ot ten pierścień, który nie wart i pistola.
Padewczyk wziął pierścień i zważył go.
— Prawda — rzekł — nie wiele on wart... oddam mu go, gdy się z nim zobaczę.