Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/69

Ta strona została przepisana.

— Baltazar ma słuszność! — zawołało kilka głosów.
— Dajmy na to, że zabijemy i drugiego — mówił dalej Baltazar — lecz cóż z tego? po drugim nastąpi trzeci. Tym sposobem, nigdy-by się nie skończyło. Najlepiéj przeto zabić Alfonsa, a rejentkę donnę Luizę królową ogłosić.
W sali nagle wszyscy umilkli.
— Nieszczęśliwy! — zawołał Simon — jak śmiész to mówić?
— Dla czegóż nie? — obojętnie zapylał Baltazar.
— Przysięgam na krew domu de Souza! te twe wyrazy ostatniemi już będą! — zawołał oburzony Simon.
I wywijając szpadą, młodzieniec na olbrzyma się rzucił.
— Zdrada! zdrada! — ze wszech stron zawołano — To szpieg!.. śmierć mu! śmierć!