Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/71

Ta strona została przepisana.

czném powożeniu: Simon nie mógł się obronić.
— Panowie oddajcie każdemu co do kogo należy! — zawołał jakiś podmajstrzy, — rola kata, według nienaruszonego prawa, do Baltazara należy.
Starsi cechów już niemogli trzymać na wodzy rozjuszonego tłumu. Zresztą, nie chcieli ratować człowieka, który na drugi dzień mógł ich oddać w ręce sprawiedliwości. Zostali więc milczącymi téj sceny świadkami. Tłum jednakże z hucznemi oklaskami wniosek podmajstrzego przyjął.
Baltazar, sam o tém nie wiedząc, stał się między ludem popularnym. Simona przyciągnięto do niego; a podmajstrzy, podając rzeźnikowi szpadę nieszczęśliwego młodzieńca, uczynił bardzo znaczący gest.
Rzeźnik zrozumiał go i z zimną krwią nie jąkając się wcale rzekł.