Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/76

Ta strona została przepisana.

Wiécie, że dzisiaj rano Conti kazał wszystkim trębaczom trąbić, by was zgromadzić na placu, a następnie ciężko obrazić. Ci z was, którym strach nie odjął zmysłu widzenia, widzieli, że faworyt uderzył szpadą nieszczęśliwego, który nie mógł się nad nim zemścić... Widzieliścież to?
— Widzieliśmy!..
— Nieszczęśliwy cierpiał. Wówczas jakiś człowiek zbliżywszy się do niego, w oczach Conti’ego podał mu chustkę; trębacz krew chustką obtarł, a ranę przewiązał.
— Był-to człowiek honorowy i odważny — powiedział jeden ze starszych — nie bał on się gniéwu faworyta; a gniew faworyta — to śmierć... Kto jest len człowiek? Jak się on nazywa?
— Zaraz się dowiecie... Trębaczem ja byłem... O! uspokójcie się. Co komu do tego, czém byłem dziś rano? Dzisiaj wie-