Ta strona została przepisana.
Conti, zamiast dwustu dublonów, chyba dwieście kijów wyliczyć mi każe.
Dumając jednak, Włoch z oczu Simona nie spuszczał.
Młodzieniec przeszedł przez całe miasto i zatrzymał się na końcu cyrkułu szlachty, przed wspaniałym gmachem.
— O-ho! — pomyślał Macarone — miałże-by-to być lokaj hrabiego de Castelmelhor?
Simon zastukał. Odźwierny otworzył mu; a na widok młodzieńca, śpiesznie zdjął tok i do ziemi się skłonił.
Przez otwartą bramę Padewczyk widział jak Simon postępował przez podwórzec, i jak masztalerze i służalce rodziny de Souza głowy przed nim odkrywali.
— Na mego patrona! — zawołał zdziwiony — Toć-to sam hrabia!