Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1004

Ta strona została przepisana.

Djana być może wachała się wewnętrznie, lecz nie okazawszy tego, odpowiedziała:
— Nie..
— Gdyby tak było — pomyśilł nabob — Stefan i Roger nadmieniliby mi o tém zdarzeniu. — Pomimo tego pragnąc usunąć wątpliwość, zapytał:
— Czy mogę się dowiedziéć o waszych imionach?...
— Ludwika — rzekła Djana ścisnąwszy rękę Cyprjany.
— Berta — odezwała się Cyprjana spuściwszy oczy.
— Chciałbym żeby to były one — pomyślił nabob.
Djana zaczęła mówić nieco zakłopotana:
— Nie można sądzić biednych wieśniaczek jak panny starannie wychowane... być może żeśmy źle postąpiły zgłaszając się do tych dwóch młodzieńców... lecz gdybyś pan wiedział jakeśmy były śmiałemi uchodząc za umarłe... nic wtedy nie kosztuje i niczego się nie obawiamy odkąd jesteśmy w Paryżu; jedno słowo niweczy nasze skrupuły... bo i dzisiejszego wieczoru, gdy nas namawia-