Byłyby szczęśliwe, gdyby mogły poświęcić swoje życie na usługach i uwielbieniu pani.
Marta de Penhoel tak dobra dla wszystkich, rzecz dziwna, surową i oziębłą była względem obu siostr gotowych na klęczkach słuchać jej rozkazów. Możnaby nawet powiedzieć, że ją niecierpliwiło ich pieszczotliwe przywiązanie. Inną razą wprawdzie, lecz to się rzadko zdarzało, wzrok jej rozrzewniał się przypatrując ich urodzie, i tajemne wzruszenie zdawało się przechodzić z jej serca do twarzy. Djana i Cyprjana uważały za najszczęśliwsze chwile dla siebie, gdy pani przyłożyła usta do ich czoła, obdarzając pocałunkiem przeciągłym, słodkim, prawie macierzyńskim.
Niestety... te chwile bardzo były rzadkie! Pani zdawała się żałować swoich pieszczot, jakby jej podstępnie pochwyconą została cząstka namiętnego przywiązania, jakim pałała dla swej córki.
Djana i Cyprjana dalekie od zazdrości,
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/101
Ta strona została przepisana.