przypuszczenie zbudowane przez Djanę, lecz to było dostatecznym, i od téj chwili umysł ich bardzo pracował. Słowem, że bezwzględnie na charaktery które byłyby dostatecznemi do wprowadzenia ich na tę drogę, nabob z jednéj, dziewice z drugiéj strony, mieli tajemne przyczyny, ażeby się zbliżyć do siebie. Nabob powodowany był wspomnieniami i wyrzutami sumienia obudzonemi tego wieczora, siostry zaś uważały spełnioną nadzieję, ukazującą im otwarte niebiosa.
— Moja piękna Ludwiko! — odezwał się Moplalt całując ich ręce, czemu się nie opierały — moja miła Berto... jakże was kochać będę...
— Oh! tém lepiéj — odpowiedziały — bo i my wzajemnie będziemy pana kochały.
— Czy chcecie być mojemi córkami?
— Czy chcemy? — zawołała Djana — a więc Bóg zmiłował się nad nami!...
Cyprjana z powabnmé uśmiechem szeptała:
— Wiedziałam że pan jesteś dobrym... oh! ja się pana nie lękałam...
— Posłuchajcie — przemówił nabob gasnącym głosem — wszystko się zmieni w tym
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1012
Ta strona została przepisana.