pałacu... będziecie tu panować jak królowe... Od dawna już cierpię... jesteście zwiastunami mego zbawienia i przynosicie mi miłość... nie opuścicie mnie więcéj, nieprawdaż?...
Dziewice wachały się z odpowiedzią.
— I cóż? — zapylał Mentalt
— Bo... — odpowiedziała Djana — mamy biednego ojca i panią...
— Lecz oni sądzą że już nie żyjecie...
— Oh! — zawołała z żywością Cyprjana — nie będziemy się ukrywać, jak nam pan dasz pieniędzy ażeby ich oswobodzić z niedoli.
Inny możeby źle przyjął tę mowę, Montalt przyciągnął dziewice do serca swego.
Djana która początkowo doznała niespokojności, wzniosła oczy do nieba, bo jakkolwiek piękno było jéj marzenie, rzeczywistość przewyższała go wszakże.
— A więc mam wam dać pieniędzy? — zapytał nabob spoglądając tkliwie na Cyprjanę.
— Jeżeli pan raczysz być tak łaskawym — odpowiedziała dziewica — i ponieważ pragniemy wspomódz cierpiących...
Poczém dodała nagle, jakby nie chciała za-
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1013
Ta strona została przepisana.