dalekimi byli od sądzenia, ażeby córki stryja Jana mogły opuścić pałac. Lecz teraz przypominali sobie długie rozmowy, w których Djana i Cyprjana zwracały zawsze osnowę do Paryża, i nadawali znaczenie pewnym szczegółom które podówczas zauważali. A przecież czyż podobna uwierzyć? One tak kochały panią i swego podeszłego ojca.
Lecz list z Redon donosił że Marta i Jan wypędzeni zostali z Penhoelu, i niestety! tenże list oznajmiał o śmierci Cyprjany i Djany.
Umysł młodzieńców gubił się w labiryncie pomieszanych wzruszeń.
— Gdybyśmy ich widzieć mogli — poszepnął Roger — lecz tam było tak ciemno...
— Czyliż można ich było poznać pod tém przebraniem?...
— Zapewne — jednakże zdawało mi się, że ta która miała zieloną szarfę, była tego samego wzrostu co Cyprjana.
— Gdy czerwona szarfa zbliżyła się do mnie, jej djadem z pereł dochodził do méj twarzy, jak dawnéj włosy Djany.
— To były one... tak, one!
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1023
Ta strona została przepisana.