Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1037

Ta strona została przepisana.

— Jesteśmy na pańskie rozkazy — odezwał się Stefan.
— Bardzo mnie to cieszy... przepraszam, że panom przeszkadzam... lecz zdawało mi się żeście kogoś szukali.
— Lecz panie...
— Mówmy mało i dobrze... panowie szukacie panienek przebranych za bajaderki?
Na te słowa, myśl o mistyfikacyi na nowo powstała w głowie Stefana i Rogera.
— Zkąd pan wiesz o tém?... — zapytał opryskliwie Stefan.
Roger zaś dodał prawie groźnie:
— Pan może jesteś jednym z aktorów téj komedyi... ta rola może być niebezpieczną...
Bibandier nie zrozumiał tego. Był wszakże aktorem w pewnéj komedyi, i nie miał zarozumiałości do odwagi.
— Moi łaskawi panowie — odezwał się cofając o krok, ażeby mógł zemknąć w przypadku grożącego niebezpieczeństwa — jestem baron Pipander, znanym dobrze w Paryżu... chciałem wam wyświadczyć przysługę wska-