butów — nie dobiorę jak uważam na moją małą nogę.
— Młodzieńcze — odpowiedziała poważnie Djana — jesteś trzpiotem!...
Cyprjana rozśmiała się serdecznie.
Obuwszy buty, wdziały pantaliony, pracując długo nad zawiązaniem chustek na szyi; poczém włożyły kamizelki szalinowe i surduciki obcisłe.
Skończyły się ubierać. Spoglądały na siebie śmiejąc się donośnie, a Djana rzekła przybrawszy poważną postać:
— Moja biedna Cyprjano... ty jesteś zbyt piękną na mężczyznę.
— Ty raczjé! — zawołała Cyprjana — ty mi zazdrościsz... i nie chcesz powiedziéć że jestem przystojnym chłopcem.
Djana wziąwszy ją za rękę, powiodła przed lustro, które im ukazało najpowabniejsze twarzyczki dziecinne, jakie sobie wyobrazić można.
Potrząsły główkami ze zniechęceniem.
— Ten ubiór odmładza nas o lat pięć — rzekła Cyprjana — chodziemy do szkoły...
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1042
Ta strona została przepisana.