Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1043

Ta strona została przepisana.

Poczém wśród wesołości, obie wydały westchnienia.
— Mój Boże! — pomruknęła Cyprjana — jakże zrobić się brzydką.
Djana pocałowawszy ją w głowę, odpowiedziała:
— To jest niepodobieństwem... czyliż potrzeba być brzydką chcąc przedstawiać młodzieńca?
— Tak i mnie się zdaje... Roger był tak piękny...
— Dopóki się nie uganiał za pięknęmi blondynkami.
— Równie jak Stefan, dopóki nie upodobał sobie w brunetkach.
Przestały się uśmiechać, żałując tych słów które były podobne do szyderstwa.
— Jato byłam początkiem moja siostro — rzekła bojaźliwie Djana.
— A ja jestem złośliwą — odezwała się Cyprjana — gdyż wiem dobrze, iż Stefan ciebie kocha... ale Roger... oh! Roger drogo przypłaci za łzy, które dziś roniłam z jego przyczyny.
Djana przyciągnęła ją do serca.