ulice, będę wstępował do każdego domu, zwiedzę każdy zakątek... znajdę ą znajdę!
Tegoż wieczora gdy się położył na ławce pod domem pragnąc wypocząć, urzędnik policyjny przerwał mu sen zapytując o nazwisko i mieszkanie.
Biedny Wincenty podróżował przez dni sześć z Rennes do Paryża, sześć dni podczas deszczu i kurzawy. Był prawie podobny do naszego Bibandiera w epoce, gdy szanowny baron był dowódcy ułanów w zaroślach departamentu Ille i Wilen; słowem był podobny do włóczęgi.
To zapytanie mocno go zmieszało; nie mógł wskazać miejsca pobytu i obawiał się wymienić nazwiska z przyczyny nieszczęsnego pojedynku w Maderze, w skutku którego dopuścił się zbiegostwa.
Gdy się wachał, urzędnik policyjny poprosił go grzecznie z sobą. Wincenty chciał uciekać, i to się stało powodem zguby jego. Urzędnik wezwał strażników którzy się tam przypadkowo przechadzali i biedny Wincenty nocował pod dachem...
Dowódca flotylli stojycéj pod Maderą,
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1060
Ta strona została przepisana.