Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1062

Ta strona została przepisana.

mocno zmienioną, jednakże zawsze piękną i którą kochał teraz tysiąc razy więcéj, jak w dniach szczęścia.
Wszystkie jego myśli zwróciły się do jednego celu; uciec, ażeby się do niéj zbliżyć, uciec ażeby ją oswobodzić i opiekować się nią. Odzyskał męztwo, uczuł w sobie wzmagające się siły.
Oh! gdyby mógł zamienić kilka słów z Blanką, porozumiéć się znakami, praca jego byłaby prędzéj postępowała. Nadaremne były jego usiłowania, ta sama przeszkoda zawsze stawała między nim i Blanką, a wyszczerbione ostrze noża, które przypadkowo wpadło w jego ręce, zużywało się na twardém żelazie.
Robota wolno postępowała, lecz Wincenty nie zniechęcał się i codziennie widział postępy.
Téj nocy, gdy więzień pracował bez szelestu i przekonał się że ostrze wchodziło zupełnie w żelazo, Blanka czuwała także dręczona dolegliwemi bólami.
Była sama. Pani margrabina wyjechała na bal do naboba, Teressa zaś korzystając