Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1073

Ta strona została przepisana.

zasługuję na to, ażeby spędzili resztę nocy na odwachu... a odwach jest ztąd blizko.
— Tylko przez ulicę! — zawołał wicehrabia — jakto Józiu.. już nam grozisz?.... nie wiesz kochanie żeśmy wieczerzali jak Bożkowie...
— Widać to! — przerwała pokojówka.
— Potwarz Maryniu... ja i mój brat, możemy wypić po 12 butelek szampana i niestracimy głowy... lecz już dość wyściskałem ciebie Lizetko... i czas już abyśmy rozsądnie pomówili...
— Odejdziecie sobie?
— Nieomylnie... — odpowiedział Edward.
— Ah!... — odezwała się Teressa odetchnąwszy.
— Odejdziemy — odpowiedział wice-hrabia — po złożeniu naszego uszanowania twojéj pięknej pani.
— Jeszcze...
— Zawsze... to jest niezmienne postanowienie... i za chwilę będziesz naszego zdania... ileż potrzeba pieniędzy dla zjednania ciebie aniołku?...