młodych ludzi ukoił jéj trwogę, gdyż się obawiała innego niebezpieczeństwa. Pomimo tego wydała okrzyk i zarzuciła szlafroczek na obnażone ramiona jak strwożone niewiniątko.
Teressa wyrzekała, usiłując zemdleć.
Edward i Leon weszli zamknąwszy drzwi na zasuwkę.
— Mości panowie... to jest niegodny postępek... ja was nie znam....
— Mój Boże, mój Boże! — przerwała Teressa — to są djabły wcielone. — i upadła na fotel.
Edward i Leon pozostali przy, drzwiach. Ukłoniwszy się z uszanowaniem przybliżyli się o parę kroków.
— Racz nam pani przebaczyć — odezwał się Edward udając wzruszenie.
— Przebaczyć panom...
— Jesteśmy bardziej winnymi jak pani sobie wyobrażać możesz... dostaliśmy się przemocą do tego domu... udawaliśmy pijanych ażeby mieć pozór dopuszczenia się gwałtu względem tej dziewczyny.
— Hultaje, nie pili szampana — pomyśliła
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1077
Ta strona została przepisana.