Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1081

Ta strona została przepisana.

Lola zmieniła taktykę i zaczynała się uśmiechać.
— Przyznać muszę, że zakład był trudnym do wygrania, i jak na wiek panów, wywiązaliście się bardzo przyzwoicie... przyjaciele wasi oczekuje zapewne na dole, ażeby wam powinszować powodzenia... powróćcie do nich... jak na dziś to dosyć... lecz jestem ciekawą o ile też był zakład?..
— Zakład?... na honor pani...
Margrabina podniosła się.
— Nie chcę ażebyście panowie łamali słowo honoru; przyszliście tutaj w zamiarze pozyskania moich względów i powiodło się panom... tylko szkoda, że obaj zarówno umieliście się mi podobać... i w tak ważnéj rzeczy, potrzeba czasu, ażebym mogła wybór uczynić.
Wice-hrabia i kawaler spojrzeli na siebie ukradkiem. Był to dla nich pocisk nie tak łatwy do odparcia.
— Nie sądźcie ażebym żartowała — mówiła daléj margrabina z powabnym uśmiechem — możecie panowie powrócić jutro...