Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1089

Ta strona została przepisana.

— Milcz pani — odezwał się wice-hrabia — albo biada tobie...
— Przecież mnie nie zabijecie — wołała Margrabina szarpiąc się — jesteście przecież mężczyznami..é
Kawaler parsknął śmiechem, i w tym wybuchu wesołości, głos jego który nie był udanym, teraz nie znamionował mężczyzny.
— Jeżeli tu jest ostatnia nadzieja pani — rzekł wice-hrabia — przykro mi że ją jej odjąć muszę... skromność pani być może nie dozwoliła jéj przypatrzéć nam się dokładnie... co do mnie, bądź pani pewną, że nie myślę jéj oszczędzać... spojrzyj...
Wice-hrabia odgarnął w tył włosy i obrócił twarz do lampy.
Lola opuściła ręce:
— Czy ja oszalałam! — przebąknęła — to Djana!...
Kawaler pochwyciwszy ją za ramiona, odwrócił do siebie.
— Teraz na mnie koléj, pani Lolo.... przypatrz mi się dobrze... moja siostra jest zbyt dobrą... być może iż ręka by jéj zadrżała... lecz ja mam rękę swobodną pod