skiwał męztwo i pospolity oszust podnosił się do znaczenia najwaleczniejszego bohatera sądów przysięgłych.
On był przeciwnym ucieczce; utrzymywał że widzi jasno pośród ciemności zakrywających widnokrąg, czuł że ma pieniądze w kieszeni i był pewnym, że nada pomyślny kierunek sprawie.
Bo rzeczywiście cóż było! Oto nasuwało się prawdopodobieństwo, że mieli jednego przeciwnika więcej. Któż mógł upewnić, że ten przeciwnik nie stanie się sprzymierzeńcem przy stosownych okolicznościach. Mieliż się wyrzec tej nadziei? Walka była spodziewaną, i nieprzyjaciel z którym nie można było zawrzéć ugody, powinien być zwyciężonym.
Z pierwszego wejrzenia, związek Penhoelów z nabobem wydawał się wprawdzie groźnym, lecz czyliż ten związek był rzeczywistym?
Ileż to kobiet zabłąkało się do tego lubieżnego buduaru, w którym Błażej i Bibandier spostrzegli córki stryja Jana? Być może iż o téj godzinie już dziewczyny pałac opuściły.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1112
Ta strona została przepisana.