Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1114

Ta strona została przepisana.

néj niezręczności wczorajszéj nocy; co się tycze Loli, ta zupełnie była oddaną Robertowi, który ją wykształcił.
Pomimo wymówek i użaleń, Amerykanin był głową stowarzyszenia, i jego zdanie miało stanowić przewagę: czego się należało obawiać, lub na czém opierać nadzieję.
Dotąd się jeszcze nie wytłómacżył, przechadzając się w milczeniu po pokoju. Zatrzymawszy się nakoniec przed kominkiem, rzekł z cicha jakby do siebie, a wszyscy zwrócili nań baczną uwagę:
— Byliśmy głupcami... chcieliśmy postępować drogą dyplomatyczną, gdy zdrowy rozsądek powinien był nam wskazać stanowczą, prostą drogę... podstępne środki udają się niekiedy, lecz potrzeba do tego czasu... my zaś mamy przed sobą zaledwie tydzień, od którego potrzeba odtrącić trzy dni na podróż...
— Myśliż więc jeszcze o Penhoelu? — zapytał Błażej.
— Co za pytanie — zawołał Robert — wszakże poświęciłem temu interessowi najpiękniejsze lata... Penhoel jest naszą dziedziną, nabytą przez pracę... wygnali nas, obdarli,